czwartek, 5 lutego 2015

Z WIEDŹMOWEJ KUCHNI: słodkie wyznanie. Ciasto podwójnie czekoladowe

Nie, nie, nie, ja wcale nie przeszłam na dietę! Mowy nie ma! ;-) Ja tylko zmieniam dyskretnie nawyki żywieniowe na nieco mądrzejsze niż te, którym hołdowałam do tej pory bez zastrzeżeń. Ale dieta?! A fe! To by oznaczało konieczność katowania się jakimiś koszmarnymi podróbkami smacznego jedzenia i ciągłego pilnowania się - a ja przecież pilnowana być nie znoszę, o czym już niejeden stróż miał okazję się przekonać...

Toteż stanowczo zaprzeczam wszelkim pogłoskom o Nulkowej diecie. To, że zaprzyjaźniam się właśnie intensywniej z soczewicą, kaszą, ciemnym pieczywem i warzywami, nie znaczy przecież, że definitywnie pożegnałam się z cukrem i spółką. Ja tylko... staram się trzymać od nich nieco dalej.

No, nie oszukujmy się - jeśli ktoś tak jak wspomniana tu osobniczka kocha piec i pichcić, to nie będzie mu łatwo zwiać przed pokusami. W końcu na świecie czeka jeszcze tyle przepisów do wypróbowania w wiedźmowej kuchni...

Przyznaję: nie umiałabym żyć bez pieczenia słodkości. Zbyt lubię te godziny spędzane w kuchni na odmierzaniu, mieszaniu, podgrzewaniu, miksowaniu, pieczeniu, studzeniu i zdobieniu. Zbyt cenię uprawianie kuchennej magii. I żadna siła nie zdoła mnie przed tym powstrzymać.

Co mogę zrobić w tej sytuacji? 
Wyjście - na razie dość skuteczne - znalazłam jedno: piekę, szaleję w kuchni, a później... dokarmiam innych. Rodzinę. Znajomych. Każdego, kto się nawinie i nie protestuje zbyt usilnie. ;-)

Musialam to napisać, zanim wrzucę tutaj przepis na najskuteczniejszego mordercę wszelkich diet, czyli genialne ciasto czekoladowe z kremem czekoladowym i - w tym konkretnym wypadku - cukrowymi ozdobami w klimacie nadciągającego właśnie miłosnego święta. 

Nie tknęłam go. Na szczęście. Ale po testach na ludziach (chętnych uprasza się o składanie CV i listów motywacyjnych :-P) wiem już, że warto polecić ten torcik każdemu łasuchowi. :-) Już samo ciasto - wilgotne, sprężyste, mocno czekoladowe - godne jest uwagi jako samodzielny wypiek, a w połączeniu z delikatnym śmietankowo-czekoladowym kremem okazuje się wybitnie smaczne. 

Sprawdźcie zresztą sami. Oto, znalezione na mojej ulubionej słodkiej stronie MojeWypieki.com...

CIASTO PODWÓJNIE CZEKOLADOWE
nie tylko na walentynki





Składniki - ciasto:

1 i 3/4 szklanki mąki tortowej
1 i 1/2 szklanki cukru
3/4 szklanki kakao do wypieków
2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
1 szklanka maślanki
1/2 szklanki oleju 
2 jaja
1 łyżeczka aromatu waniliowego

1 szklanka świeżo zaparzonej gorącej kawy rozpuszczalnej



Składniki na krem:

230 g gorzkiej czekolady
2 łyżki kakao
1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej (granulki)
5 łyżek wody
2 łyżki wódki
2 jaja
1-2 łyżki cukru
szczypta soli

1 szklanka śmietany kremówki 36%

no i dowolne ozdoby - ale o nich będzie jeszcze ciut niżej



Przygotowanie:

Zaczynamy od połączenia suchych składników na ciasto - mąki, cukru, kakao, sody, proszku i soli. 

drugim naczyniu łączymy składniki mokre - maślankę, olej, jaja i aromat waniliowy (kawa na razie stoi obok). Mieszamy mikserem, a następnie dosypujemy, stale miksując na wolnych obrotach, wymieszane składniki suche. Na końcu dodajemy gorącą kawę. I mieszamy. :-) 

Masę pieczemy w dwóch tortownicach średniej wielkości przez około 35-40 minut w temperaturze ok. 180 stopni Celsjusza. Wskaźnikiem wypieczenia będzie suchy patyczek - choć samo ciasto pozostaje po upieczeniu dość wilgotne (a to oznacza, że w wersji sauté - bez kremu - też znakomicie by sobie poradziło)



Krem przygotowujemy równie łatwo. Czekoladę, kakao, kawę, wodę i wódkę (uwaga, mylenie tych dwóch substancji miewa groźne skutki!) umieszczamy w garnuszku i podgrzewamy w kąpieli wodnej, aż wszystko się roztopi.

Jaja rozbijamy, oddzielając białka od żółtek. 
Cukier dzielimy na dwie równe części. Połowę miksujemy z żółtkami na puch, a następnie łączymy z masą czekoladową, delikatnie mieszając. 

Ubijamy białka na sztywno, dosypując na końcu cukier. Następnie - równie delikatnie - łączymy je z masą czekoladową.

Na koniec - jeszcze tylko szybkie ubicie śmietany na sztywno (byle nie ubijać zbyt długo, bo może się zwarzyć). Tak, śmietana też ostatecznie ląduje w masie czekoladowej. Mieszamy ją do całkowitego połączenia składników, a następnie powstały w ten sposób krem schładzamy lekko, by stężał. 

Blaty ciasta przekładamy kremem. I... tak by już mogło zostać, chyba że chcemy osiągnąć tak zwany efekt specjalny. Wtedy wystarczy z ciasta wyciąć dowolny kształt - np. bardzo adekwatne do okoliczności kalendarzowych serducha, przełożyć tak wycięte elementy kremem i ozdobić, jak tylko się chce. Ja bawiłam się tym razem masą cukrową, na którą przepis znajdziecie tutaj i gotowymi cukrowymi śnieżynkami (Dr. Oetker).
Efekty widać na fotografiach. :-) 

Smacznego! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz