Poza weekendami nieczęsto zdarza mi się zjadanie śniadań w domowym zaciszu. Zwykle pochłaniam je już w pracy, przy kawie z ekspresu i włączonym komputerze. Ot, życie... Jeśli jednak mam czas i okazję, przyrządzam sobie o poranku coś dobrego. I nie mam na myśli tradycyjnej kanapki...
Ostatnio zachciało mi się omletu. Nie, żebym była ekspertką w przyrządzaniu tego dania - wręcz przeciwnie, w moim domu rodzinnym nieczęsto jadało się podobne specyjały. Nieczęsto - albo i wcale... Omlet należał więc zawsze do grupy potraw opatrzonych w mojej wyobraźni znakiem zapytania. Spróbowałabym, ale... czy mi zasmakuje? Tak, tak, mam w głowie taką listę dań. Nie jest to lista ustalona raz na zawsze, bo od czasu do czasu udaje mi się upichcić którąś z tych kulinarnych zagadek, rozwiewając przy tym wątpliwości. Wypadła z niej więc wątróbka (nie lubię, niestety...), wyfrunęły flaczki (fuj...), no i omlet, choć w tym wypadku, dla odmiany, okazało się, że jestem omletożerczynią, jak się patrzy...
Ale omlet omletowi nierówny. Próbowałam kilkunastu wersji - na słodko, na słono, z rozmaitymi dodatkami i z różnym stopniem wysmażenia. Aż wreszcie odkryłam przepis na omlet z piekarnika. No i okazało się, że ta wersja pośrednia między tradycyjnym omletem a ciastem odpowiada mi zdecydowanie najbardziej. Może zasmakuje i Wam? :-)
ŚNIADANIE Z PIEKARNIKA
czyli omlet z pomidorami suszonymi i serem
Składniki:
3 jaja
3 łyżki mąki tortowej
kilka kawałków suszonych pomidorów domowej roboty
3-4 plasterki ulubionego sera żółtego
szczypta soli
szczypta pieprzu ziołowego
szczypta papryki słodkiej
szczypta tymianku
odrobina masła do wysmarowania formy
Przygotowanie :
Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy na sztywno z dodatkiem soli. Nie przerywając miksowania, dodajemy żółtka i przyprawy. Na końcu mikser zastępujemy łyżką i delikatnie mieszamy masę z mąką.
Wlewamy tak przygotowane ciasto do wysmarowanej masłem formy (np. silikonowej, choć wystarczy zwykła blaszka lub naczynie żaroodporne - cokolwiek macie pod ręką i nadaje się do użytkowania w piekarniku) Na wierzchu układamy pomidory i poszarpany na drobne kawałki ser.
Omlet pieczemy w piekarniku przez 10 minut w temperaturze 180 stopni Celsjusza.
Smacznego! :-)
P.S. Na zdjęciach znajdziecie wersję testową - ze składnikami podanymi w przepisie. Później, już bez dokumentacji fotograficznej, przyrządzałam to samo danie z użyciem szynki, łososia wędzonego, rozmaitych serów, świeżych pomidorów, kukurydzy i wszelakich innych dóbr znalezionych w lodówce i wprost proszących się o użycie. I co? Za każdym razem smakowało wyśmienicie! :-)
P.S.2. Gdyby ktoś z Was jeszcze nie znał przepisu na najlepsze suszone pomidory na świecie, to znajdzie go tutaj.
Ja uwielbiam wątróbkę i flaczki. A ten omlet zdaje się być sprytnym ominięciem tego, co w omlecie najtrudniejsze - przewracania :)
OdpowiedzUsuńAno - przewracać nie trzeba. Choć są tacy, którzy takie patelniane omlety, zamiast przewracać, składają po prostu na pół, dorzucając do środka nadzienie wszelakie. Ja nie przepadam za tym, bo w środku taki omlet zawsze jest jeszcze półpłynny - nie znoszę tej konsystencji. ;)
UsuńZamiast tymianku dodałabym oregano :) bo bardziej je lubię. Ciekawy przepis.
OdpowiedzUsuńU mnie oregano jest zdecydowanie niżej w hierarchii niż tymianek, ale przy przyprawianiu każdy ma pełną dowolność - kwestia gustu, ważne, żeby Tobie smakowało. :)
Usuń