Do takich właśnie przypadkowych i cudownych odkryć należą dwaj śpiewający panowie, których łączy bardzo ważna dla mnie piosenka. Marek Dyjak, obdarzony niskim, dźwięcznym głosem kogoś, kto musiał już kiedyś osobiście zwiedzić piekło. I Jan Kondrak, bard, poeta, prawdziwy sztukmistrz z Lublina. A w tym wszystkim tkwię jeszcze ja, Nulek, porwana przez muzykę.
Tę piosenkę Dyjak nagrał z Cugowskim.
Ale jest też wersja oryginalna, w wykonaniu Jana Kondraka.
Czy to nie bezczelność, tak dokładnie znać i wyśpiewywać czyjąś duszę?
Ja do ciebie chciałem wreszcie nic nie mówić
Chciałem iść do ciebie bez bukietów słów.
Chciałem widzieć wreszcie tylko oczy oczu
Dłonie dłoni, włosy włosów, usta ust...
Koncert Dyjaka w Krakowie już w lipcu. Nie będzie mnie, ale może upoluję go gdzieś indziej. A może w Lublinie, do którego to miasta wybieram się w tym czasie, uda się spotkać - usłyszeć - Kondraka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz