Przeglądając swoje archiwum fotograficzne, odkryłam, że mam jeszcze sporo zdjęć z kategorii "Kulinaria", które do tej pory nie znalazły się ani w galerii Facebookowej, ani na blogu. Wśród nich - także dokumentacja fotograficzna tego, co zaserwowałam sobie w dniu, w którym dokonało się moje rozstanie z wydawcą-pracodawcą. Tym razem to nie tarta ani ciasteczka, tylko - uwaga, drogie dziatki, zamknijcie teraz oczka - alkohol. A raczej coś na bazie alkoholu. :-D
W ostatni czerwcowy piątek wróciłam do domu ze świadomością, że to mój ostatni powrót z Klinów. Ostatni rajd autobusem linii 116. I ostatni dzień, w którym powinnam się przejmować całym tym pompatyczno-religijnym gadaniem, które przez ostatni rok non stop atakowało moje biedne, libertyńskie uszy... ;-)
Czułam się nieswojo. Dominowało, o dziwo, wrażenie dziwnej ulgi - zupełnie jakby spadł mi z serca ogromny ciężar, narastający od kilku miesięcy, gram po gramie... Mieszało się ono z oczywistym w tej sytuacji lękiem o przyszłość - któż by się jej zresztą nie bał? I ze smutkiem wywołanym rozstaniem z kilkoma osobami, które ceniłam. Ciekawa mieszanka.
Musiałam działać. Po krótkim przeglądzie lodówki, kredensu i szafek kuchennych doszłam do wniosku, że zasłużyłam na coś odprężającego. Samotny wieczór, dobra książka i drink w dłoni - to był zestaw, który mógł mnie poratować i wzmocnić.
Tak narodził się...
OBROŃCA BANANA
czyli drink bananowo-advocatowy z cynamonową nutą
Składniki:
2 banany
100 ml mleka
100 ml advocata tudzież ajerkoniaku
łyżeczka cynamonu
szczypta gałki muszkatołowej
Przygotowanie:
Czy w takiej sytuacji miałabym głowę do skomplikowanych czynności kuchennych? Rzecz jasna - nie! Toteż nie ma co filozofować, wystarczy wrzucić składniki do jednego pojemnika i za pomocą blendera zmienić w jednolitą masę. Jeśli alkohol jest schłodzony - a powinien być - nie trzeba nawet dodawać lodu (zwłaszcza, że pewien Nulek rzadko ma głowę do tego, by taki lód przygotować na zapas...). Mieszankę wybuchową przelewamy następnie do szklanki lub kielicha, przyprószamy cynamonem i po robocie! :-)
Banan w tym połączeniu broni się wspaniale!
Co potwierdzam ja, łasuch patentowany. :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz