Gdy jakiś czas temu zainteresowałam się podejrzaną proweniencją przylepionej do naszego grodziskiego płotu ulotki, nie myślałam, że sprawa oszustw przeprowadzanych pod płaszczykiem dobroczynności aż tak mnie wciągnie... Ale cóż, rozpętałam małą burzę w mediach, uświadomiłam kilkoro znajomych, co można zrobić z takimi, pożal się Boże, ulotkami i teraz już po prostu z przyzwyczajenia sprawdzam co jakiś czas, co nowego objawiło się w temacie.
A objawień było kilka...
Po pierwsze - oszuści z Rotmanki mają nową stronę internetową. Ha! Czyżby liczyli, że nikt nie skojarzy faktów? Spójrzcie i porównajcie - oto stara witryna, a tutaj znajdziecie nową stronę www. Rzecz znamienna: nawet status się w końcu znalazł... ;-) O, i w dodatku pojawiły się skany podziękowań za wsparcie... Aż cztery. CZTERY. I to z ostatnich tygodni jedynie. Czyżby ktoś tu próbował się maskować? A przecież na stronie fundacji pojawiały się wcześniej informacje o wieloletniej działalności dobroczynnej. Interesujące, nieprawdaż?
Jeśli w wyszukiwarkę Google wpiszecie hasło "Fundacja Benefac", znajdzie się więcej perełek. Prócz nawiązań do artykułu, który zainspirowany został moim alarmującym mailem (TAK! Będę się tym chwalić i będę to podkreślać, bo jestem barrrdzo zadowolona z tego, że nie siedziałam cicho!), pojawia się się sporo wpisów o powiązaniach rzekomej fundacji z firmą "Jedynka Franchising" i z osobą niejakiego Marcina Kuryło. Polecam zwłaszcza artykuł ze strony internetowej Lwówka Śląskiego - znajdziecie go TUTAJ.
Tymczasem w moim mieście odbywają się kolejne zbiórki - i nasze płoty zaklejane są kolejnymi śmieciami, yyy, przepraszam, miałam napisać: ulotkami, składanymi w sposób wołający o pomstę do nieba... Ilu jeszcze oszustów będzie nas naciągać w ten sposób? Z moich poznańskich i jarocińskich źródeł wynika, że to powszechny proceder (polecam zwłaszcza lekturę na temat niejakiej DAR, czyli... Doraźnej Akcji Recyklingowej - wyguglujecie na pewno mnóstwo ciekawostek na temat tejże akcji). I że oszuści robią się coraz bezczelniejsi, żerując na naszej wierze w ludzi, naiwności i tendencji do wygodnictwa. Bo czyż to nie jest wygodne - pozbyć się zbędnych rzeczy, po prostu wystawiając je przed dom, bez wysiłku, w dodatku w - rzekomo! - szlachetnym celu?
Jest tylko jedna sprawa, która zasmuca mnie niepomiernie. Brak jakiejkolwiek chęci współpracy ze strony magistratu w Grodzisku. Przy okazji kilku kolejnych zbiórek usiłowałam dowiedzieć się w Urzędzie Miasta i Gminy w Grodzisku Wielkopolskim, czy ktokolwiek wydał zezwolenie na takową zbiórkę. Niestety, odsyłana od Annasza do Kajfasza, rozłączana (oj, na pewno niechcący...), przekierowywana do powiatu, policji i miejscowego OPS-u, nie mogłam nijak natrafić na osobę, która miałaby choć blade pojęcie o tym, co dzieje się w mieście, mimo że w Głosie Wielkopolskim wypowiadał się na temat zbiórek jeden z urzędników rezydujących właśnie w UMiG-u. Szkoda, że nikt jeszcze nie wpadł na pomysł, by sporządzić jeden - ogólnodostępny - rejestr takich zbiórek, by każdy obywatel, bez zbędnego zamęczania kolejnych urzędników (którzy i tak nie orientują się zupełnie w temacie...), mógł sprawdzić, czy przypadkiem nikt nie próbuje nabić go w butelkę.
Kiedyś chciałam zostać prezydentem. Teraz zaczynam mieć ochotę na rozruszanie jakiejś społecznej inicjatywy. Tylko... czy to ma w ogóle sens w kraju, w którym wszelkie próby zinformatyzowania urzędów kończą się albo fiaskiem, albo gigantycznymi opóźnieniami w realizacji projektów?
U mnie (północno-zachodnia część woj. mazowieckiego) takie zbiórki też przeprowadzano, aczkolwiek to była inna, mam nadzieję, że nie pseudo-fundacja, bo też ich "poratowałam" z nadzieją na wsparcie "dzieci Afryki czy osoby korzystające z pomocy społecznej". Z tego co pamiętam była zarejestrowana na Pomorzu, być może w Gdyni bądź Gdańsku. Jak tylko gdzieś w okolicach będą przeprowadzać takie zbiórki to dam Ci znać ;)
OdpowiedzUsuńKobietko robisz problemy ludziom i po co? dla własnego rozgłosu? Oglądałem ich stronę i muszę stwierdzić że bardzo ładna. A i STATUS jest i powiem ci nawet że MAJĄ POZWOLENIE od MINISTRA ADMINISTRACJI I CYFRYZACJI który jest na ich stronie. Kobietko trochę kumaj się bardziej w temacie bo nie potrzebnie szukasz problemów gdzie ich nie ma.
OdpowiedzUsuńPanie władzo proszę zamknąć tego bloga bo zawiera niecenzuralne oraz obraźliwe artykuły na różne tematy.!!! Poza tym wyjdź na dwór i przewietrz się dobrze To KOBIETCE zrobi a nie prowadzenie jakiegoś BEZSENSOWNEGO BLOGA NOLIFERY! ŻYJ i ciesz się ZIMĄ a nie kompiuter i kompiuter (błędy napisane specjalnie)
TO OSTATNI ANONIMOWY KOMENTARZ, NA JAKI POZWOLIŁAM NA MOIM BLOGU.
UsuńOd dziś - moderacja. Nie będą mi tu nasłani przez Benefac tchórze wypisywać jakichś durnot.
Fundacja rozpoczyna działalność od plagiatu ulotek PCK. Organizuje zbiórki nie mając na to odpowiednich zezwoleń. Dopiero później następuje naprostowanie w kwestiach formalno-prawnych. Nie wygląda to zbyt dobrze prawda? Poza tym chwali się wieloletnimi dokonaniami w zakresie pomocy humanitarnej podczas gdy dopiero zyskuje osobowość prawną.
OdpowiedzUsuńTo wszystko to są fakty, które w najlepszym razie świadczą o ignorancji, indolencji lub zwykłym braku poszanowania dla prawa ludzi, którzy omawianym podmiotem zarządzają. Czy w rozumieniu prawa można nazwać ich oszustami? Przed dokonaniem "liftingu" prawnego z ich strony - sądzę, że tak. Czy tak jest w dalszym ciągu to już trzeba by było udowodnić. Szukamy więc poszlak. Zajrzałem do Krajowego Rejestru Sądowego i oto link:
http://www.imsig.pl/pozycja/2012/163/KRS/154595,FUNDACJA_%22BENEFAC%22
Widzę, że przedmiotem działalności fundacji jest: sprzedaż detaliczna, hurtowa, handel nieruchomościami itd, ale cele oczywiście "humanitarne". Trochę włos się na głowie jeży. Zaglądam do statutu i widzę, że fundacja może czerpać dochody z wymienionej działalności przeznaczając je później na realizowanie celów statutowych oraz na pokrycie niezbędnych kosztów jej działalności. Wygląda ok, ale takie zapisy nie dają żadnej gwarancji osobom dotującym na co tak naprawdę będą przeznaczane ich środki. Wspomniane "koszty działalności" są pojęciem bardzo szerokim i mogą stanowić szerokie pole do ewentualnych nadużyć i to zgodnie z literą prawa. W tej chwili nic nie wiadomo - trzeba czekać na ich pierwsze sprawozdanie finansowe. Wydaje mi się, że musi być ono obowiązkowo podane do publicznej wiadomości.
Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe uwagi warto zadać sobie pytanie: Dlaczego Benefac w ogóle powstał? Dlaczego robią konkurencję PCK, Caritas, PAH, które poprzez wieloletnią działalność mają już ugruntowaną wiarygodność? Czyżby ktoś miał jakieś zastrzeżenia co do ich działalności?