Mojej Babci
Kto wyplótł te palce w artretyczny wzór starości?
Kto przygiął do ziemi sprężyste niegdyś ciało?
Kto naznaczył włosy bezlitośnie płowiejącą szarością?
Patrzy w lustro
Nie poznaje
Zmarszczki wokół oczu jak fantazyjna plecionka
Żylaste ręce z partacko połączonych witek
I ta sylwetka podobna do wierzby
Pozbawionej wszystkich pędów
Więc jednak to prawda
Że można upodobnić się
Do tego co się robi?
Więc to jest śmierć
Albo inaczej – nieśmiertelność?
Stara wierzba
Płacze
Koszyk w kącie
Milczy
Stropiony
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz