Mnie się czasem zdarza coś napisać.
Wierszem się zdarza.
Zazwyczaj się nie przyznaję.
Ale dziś mnie naszło, bo dostałam pocztą zbiorek pokonkursowy. M.in. z moim tekstem. :-)
Wiersz jest aniołowy, a mnie ostatnio brakuje aniołów, więc dorzucam go tu. Niech strzeże.
* * *
Mój anioł
Mój anioł stróż
ma skrzydła z wikliny
i mieści się w koszyku
Giętki
jakoś przeciska się
między moją złością a rozczarowaniem
że znowu zamiast
splotu dusz
tylko plotki i powikłania
Czasem smagnie
witką po dłoni
wyciągniętej w złą stronę
Czasem ugnie się
pod ciężarem
moich siedmiu
banałów
głównych
Ale potem w ciszy
splata palce i
trzeszcząc skrzydłami
leci do nieba
z tym uciążliwym balastem
Wraca
lżejszy o kolejne marzenia
Przysiada na pałąku
i wzdycha
Cóż ty znów pleciesz, dziewczyno?
Wiersz naprawdę cudny,powinnaś ich więcej umieścić na tym blogu,bo ludziom na pewno spodoba się twoja twórczość
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Choć nie nazwałabym tego twórczością, to po prostu takie w-duszy-granie. Czasami się uwalnia i zmienia w słowa. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)