czwartek, 12 stycznia 2012

Wieczór pachnący cynamonem...

Zapach cynamonu kojarzy mi się z domem i poczuciem bezpieczeństwa. Z jabłecznikiem mojej mamy. Z ryżem, który - odkąd pamiętam - jadło się u mnie w domu właśnie z tą przyprawą. I z wieczorami zimowymi, spędzanymi przy gorącej herbacie, już tutaj, w Krakowie. Jeśli gdzieś się zadomowię, prędzej czy później pojawia się w tym miejscu cynamonowa nuta...






 Nie wyczujesz jej od razu. Czasami zagłusza ją zapach książek, świeżo upieczonego ciasta, czasem wątły, chemiczny aromat płynu do naczyń albo... woń miasta i tego słynnego krakowskiego smogu, wdzierająca się do mojej samotni przez uchylone okno. Jednak prędzej czy później pojawi się cynamon. I wtedy - wiedz o tym - znajdujesz się najbliżej mnie i całej mojej magii... :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz