Chałka, plecionka, warkocz drożdżowy... Słodkie ciastko drożdżowe splatane w charakterystyczny sposób nazywa się w Polsce różnie. Jednak niezależnie od nazwy chałka pozostaje chałką - dla mnie jest to jeden z najmilszych smaków dzieciństwa. Kojarzy mi się z sobotnimi porankami wczesną jesienią, z mgłą za oknem, powoli ustępującą w pierwszych promieniach wstającego coraz później słońca, i z kuchnią, naszą poczciwą starą kuchnią, wypełniającą się stopniowo aromatem świeżego ciasta...
Chcecie spróbować? Oto mój przepis. :-) Czas na chałkę!
CHAŁKI MOJEJ MAMY
czyli powrót do smaków dzieciństwa
Składniki:
500 g mąki tortowej
100 g masła
50 g świeżych drożdży
1 szklanka mleka
100 g cukru
1 opakowanie cukru wanilinowego
2 jaja
szczypta soli
1 żółtko rozrobione z 2 łyżkami wody do smarowania
ewentualnie mak do posypania
Przygotowanie:
Tłuszcz roztapiamy. Podgrzewamy lekko mleko. Z 3 łyżek mleka, 1 łyżki cukru i drożdży przygotowujemy zaczyn, mieszając składniki i odstawiając w ciepłe miejsce pod przykryciem - na około 10 minut.
Jajka miksujemy z cukrem i cukrem wanilinowym. Do miski z mąką wlewamy zaczyn, a następnie zmiksowaną masę jajeczną i mieszamy, wyrabiając ciasto i stopniowo dolewając mleka. Na końcu, po wyrobieniu jednolitej masy, dodajemy roztopiony i wystudzony tłuszcz, po czym raz jeszcze wyrabiamy (najlepiej drewnianą łychą), aż w cieście pokażą się pęcherze powietrza. Tak przygotowane ciasto odstawiamy do "wygarowania" (rzecz jasna, pod przykryciem - podglądać nie wolno, bo się stresuje!) i czekamy, aż podwoi swoją objętość.
Gdy ciasto wyrośnie, możemy przygotować chałki. Formujemy więc po trzy wałeczki, które następnie zlepiamy końcami i zaplatamy w warkocz. Chałki układamy na wyłożonej papierem do pieczenia blasze i smarujemy żółtkiem zmieszanym z wodą. Można je też posypać dodatkowo makiem lub przygotować kruszonkę.
Pieczemy przez ok. 20 minut w temperaturze 170 stopni Celsjusza.
Z czym jeść chałki? Wybór pozostawiam Wam - ja najbardziej lubię to ciasto z dżemem domowej roboty, moja mama wcina je po prostu z masłem, zresztą - nawet bez niczego smakują wybornie... A w dodatku można je po upieczeniu i wystudzeniu mrozić, zawijając w folię aluminiową, by w ten sposób dłużej cieszyć się nimi. Smacznego! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz