Zgroza. Ale wizyta w domu wynagradza mi ten stres wynikający z podróży. Zwłaszcza że mama łaskawie dopuszcza mnie od czasu do czasu do garów i nie wtrąca mi się w przepisy. Jestem wzruszona... ;-)
Z tego wzruszenia zrodził się pomysł na tartę z porzeczkami - sezon w pełni, krzaczki w ogrodzie pokryły się lśniącymi, soczyście czerwonymi koralami, grzechem byłoby więc nie wykorzystać zasobów podsuwanych nam pod same nosy przez Matkę Naturę. Poza tym ja... uwielbiam porzeczki! I tarty. :-)
TARTA SKRYTOGRZESZNICY
czyli porzeczki ukryte pod budyniową kołderką
Składniki:
200 g tłuszczu
300 g przesianej mąki tortowej
100 g cukru pudru
1 opakowanie cukru wanilinowego
2 żółtka
szczypta soli
3 garście porzeczek (może być ciut mniej lub więcej)
1 opakowanie budyniu śmietankowego
400 ml mleka
2 łyżki cukru
1 garść płatków migdałowych
cukier puder do oprószenia porzeczek (opcjonalnie)
Przygotowanie:
Z mąki, cukru pudru, żółtek, soli i tłuszczu zagniatamy kruche ciasto i na 30 minut chowamy do lodówki.
Porzeczki myjemy, oczyszczamy i odsączamy.
Odrobinę mleka łączymy z cukrem i proszkiem budyniowym, resztę mleka gotujemy i - gdy zacznie wrzeć - łączymy z rozrobionym budyniem. Gotujemy, aż zgęstnieje, cały czas mieszając, bo budyń lubi się przypalać niespodziewanie. ;-)
Wyjmujemy ciasto z lodówki i wylepiamy nim formę do tarty. Nakłuwamy widelcem. Wysypujemy następnie porzeczki, prószymy cukrem pudrem, a następnie wykładamy na nie budyń. Całość posypujemy migdałami.
Ciasto wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni Celsjusza i pieczemy około 35-40 minut, aż migdały na wierzchu ładnie się przyrumienią. A później... później odkrywamy, że pod niewinną budyniowo-migdałową kołderką kryje się piekielna czerwień grzesznych pokus... ;-) Smacznego!
P.S. Nie przesadzajcie z ilością porzeczek, bo... pociekną. ;) Można też - aby zapobiec "krwawieniu" - zmienić kolejność i najpierw wyłożyć na ciasto budyń, a później dopiero - porzeczki. :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz